Seria Kuchennymi Drzwiami, czyli Gra Pozorów rozpoczyna się w Krakowie!
Chociaż seria „Kuchennymi Drzwiami” Katarzyny Majgier jako całość została wydana w pierwszej połowie 2022 roku i nie jest już nowością, to naprawdę żal byłoby nie zaprezentować i promować jej szerszemu gronu czytelników. Gra pozorów, pierwsza z trylogii, miała premierę w 2016 roku, jednakże wraz z wydaniem trzeciej części dostała nową, piękną szatę graficzną z XIX wieczną ilustracją na okładce. Oczywiście nie tylko ze względu na piękną oprawę mogę ją polecić.
Gra pozorów jest historią prowadzoną z perspektywy kilku postaci, których grono zwiększa się wraz z rozwojem książki. Zaczynamy poznawać fabułę oczami dwóch skrajnych postaci – Zosi, prostej, młodej dziewczyny i Teodora Lutoborskiego, bogatego krakowianina. Już z samego początku stykamy się z wyraźnymi przeciwieństwami – życiem i śmiercią, która nadaje biegu wydarzeniom [?] i determinuje życia wielu postaci, nawet w ostatniej części serii. Żeby nie zdradzić zbyt wiele z fabuły, mogę napomknąć, że życia poszczególnych bohaterów splatają się ze sobą raz za razem, a niedomówienia i tajemnice potrafią narobić długo ciągnącego się bałaganu, którego skutki są czasami nieodwracalne.
Akcja Gry pozorów toczy się u schyłku XIX wieku w Krakowie oraz podkrakowskich wsiach. Autorka roztacza ciekawy obraz ówczesnego społeczeństwa – zarówno mieszczaństwa oraz szlachty, jak i prostych, wiejskich ludzi. Kreowane postacie są realistyczne, pasujące do realiów XIX wieku, ale także różnorodne i spójne psychologicznie (w czym zapewne pomogły autorce studia psychologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim).
Ciekawym aspektem jest przedstawione życie codzienne i jego realia dla różnych grup społecznych ówczesnych lat, całkowicie odmienne od naszych czasów. Gra pozorów to zaskakująca, prężnie funkcjonująca klasowość, jedynie 30 lat przed I Wojną Światową – bogata szlachta, balująca i trwoniąca majątki, w przeciwieństwie do prostych, zabobonnych mieszkańców wsi. Obie te grupy pozornie nie mieszają się ze sobą. Jedynie miasto wydaje się być miejscem, w którym można być kimś innym niż własna klasa społeczna i robić coś innego niż to, czego oczekuje od nas otoczenie. Niewyobrażalna (jak na nasze czasy) jest też pozycja kobiet, z których nieliczne prowadziły własne biznesy i nie były zamężne, a szlachcianki wręcz nie wyobrażały sobie życia innego, niż na koszt bogatego męża. Wszystkie te aspekty składają się na bardzo ciekawy, momentami szokujący obraz społeczeństwa odległego od nas niewiele ponad 130 lat.
Dużym plusem jest osadzenie akcji w historycznym Krakowie. Sprawne poruszanie się po wymienianych przez autorkę ulicach wskazuje na znajomość topografii miasta i umożliwia lepsze wyobrażenie sobie wydarzeń. Pokazuje także, jak bardzo zmieniło się ono przez ten czas – chociażby w jaki sposób urosło i pochłonęło takie wsie, jak Bronowice, obecnie dzielnicę Krakowa.
Gra pozorów ma akcję prowadzoną we wciągający sposób, a język jest bogaty, przez co czyta się ją bardzo przyjemnie i ukończenie książki nie nastręcza problemów. Polecam ją szczególnie fanom literatury obyczajowej oraz tym, którzy lubią dobrze poprowadzony, nienachalny romans oraz zapętlające się wątki, upstrzone tajemnicami i niedomówieniami tragicznie wręcz plączącymi życie bohaterom tej serii.
Idealna książka nie istnieje? A słyszeliście o Do pierwszej randki?